Pani Ana Tijoux ma wprawdzie nazwisko brzmiące nieco z francuska, zresztą we Francji się urodziła (nb. w Roku Pańskim 1977, jak wielu wrażliwych i utalentowanych*), ale jest artystką chilijską, śpiewającą, niech mi będzie wolno użyć tego oksymoronu, melodyjny rap, w dodatku często społecznie zaangażowany (co w przypadku tego gatunku nie jest niczym nadzwyczajnym).
Zgromadzonym przy multimedialnych odbiornikach melomanom chciałbym zaproponować muzyczno-językową przygodę z piosenką Sacar la voz. Do głosu dochodzą skrzywdzeni i poniżeni, polegli lecz niezwyciężeni, wykluczeni, wkurzeni i wymęczeni. Wbrew pozorom polityki jest w piosence niewiele, jeśli w ogóle. To raczej osobista historia o jakże ludzkim dążeniu aby, po herbertowsku, „iść wyprostowanym pośród tych co na kolanach”. Łatwo nie jest, ale „niech żywi nie tracą nadziei”, a całość podana została na szczęście z wdziękiem i bez pompy.
Zapoznajemy się ze słówkami, włączamy muzykę i śledzimy nawijkę.
*) Z obecnych na Fiszce Babel jeszcze chociażby Natalka Oreiro czy Shakira, zresztą, długo by wymieniać.