Pochodząca z Estremadury BambiKina, prywatnie Esther Méndez, wymyśliła sobie, że będzie śpiewała w stylu amerykańskiego folku – po hiszpańsku. I śpiewa – w moim odczuciu całkiem udatnie. A jak folk, to wiadomo – ballady, czyli piosenki opowiadające pewną historię. Już pseudonim artystyczny pani BambiKiny wiąże się z historią, a jest to historia pierwszego pobytu (wtedy jeszcze bliżej nieznanego) liverpoolskiego zespołu The Beatles w Hamburgu. Panowie występowali w raczej podłym lokalu o dość podejrzanej proweniencji, a mieszkali w nieogrzewanym magazynie małego kina – Bambi Kina właśnie.
A wracając do naszej folkowej Hiszpanki – dzisiaj prezentujemy utwór wokalno-instrumentalny pt.: Caravana. Co znaczy tytuł, każdy się domyśla, choć w piosence nie chodzi, jak sądzę, o sznur pojazdów ciągnący po pustyni (czy też prerii), lecz o samochód campingowy tudzież mieszkalną przyczepę. Historia jest raczej naszkicowana niż opowiedziana ze szczegółami, brakujące fragmenty trzeba sobie dopowiedzieć we własnym zakresie.
Spostrzegawczy również w teledysku bez trudu dostrzegą ślad fascynacji pani BambiKiny Beatlesami. Jaki? Zapraszam do dzielenia się swoimi typami w komentarzach – bezpośrednio w Fiszce Babel lub w jej emanacjach w mediach społecznościowych.