Yo te diré czyli pożeganie z Filipinami (i Filipinkami)

U nas do rangi symbolu urosła obrona oblężonego Zbaraża, reduta Ordona, Sowiński w okopach Woli czy wreszcie bohaterska i zarazem straceńcza obrona Westerplatte. Hiszpanie mają swój kościółek w Baler, gdzieś w filipińskiej dżungli, w którym przez 337 dni (od czerwca 1898 r. do czerwca 1899 r.) 50-osobowa załoga hiszpańska broniła się przed przeważającymi siłami wroga – próbującymi się wybić na niepodległość, z pomocą amerykańskiego Wielkiego Brata, Filipińczyków. Tłem wydarzeń było ostateczne rozsypywanie się tego, co jeszcze zostało z niegdysiejszego imperium, a w tym czasie z zamorskich kolonii zostały niemal wyłącznie wyspy – Kuba i Filipiny właśnie.

Obrońców nazywa się w hiszpańskiej tradycji „ostatnimi z Filipin” (los últimos de Filipinas) – ostatnimi dlatego, że od pewnego momentu walczyli zupełnie nadaremnie, odmawiając przyjęcia do wiadomości, że wojna się skończyła, a Hiszpania oddała Filipiny Stanom Zjednoczonym. Taka historia aż prosi się o film, i takowy oczywiście powstał, nawet niejeden. W odsłonie z 1945 r. pojawia się po raz pierwszy piosenka Yo te diré (Powiem ci) – śpiewa ją niejaka Nani Fernández. W 2016 r. powstała kolejna odsłona filmowa tej opowieści, nosząca tytuł 1898: Los últimos de Filipinas. I tam też jest nasza piosenka, tym razem w wykonaniu Alexandry Masangkay – odtwórczyni jedynej roli żeńskiej w całym filmie.

yo-te-dire

 

Wykonania z filmu niestety nie udało mi się znaleźć, jest więc zatem występ na jakimś kameralnym koncercie, a jeśli kogoś nie przekonuje Filipinka w wersji blondie, w bonusie dorzucam krótki popis wokalny będący częścią wywiadu z aktorką, przeprowadzanego bardziej na luzie w jakimś, najwyraźniej, barze.