Bohemio czyli cygańskie życie

W dzisiejszym odcinku znany rockman argentyński Andrés Calamaro rozważa, jak to jest być Czechem. Piosenka nosi po prostu tytuł Bohemio, czyli właśnie Czech, ewentualnie Cygan. Muzycznie utrzymana jest w konwencji ballady rockowej, choć wyraźny rytm sprawia, że nieszczególnie nadaje się do tańców-przytulańców. W odróżnieniu od Bohemian Rhapsody grupy Queen, pozbawiony jest części operowej, a tak po prawdzie, hardrockowa też w nim nie występuje. Tekst jest poetycki, a jednocześnie nieco chropawy. Nie powstydziłby się go sam Jacek Cygan. Kto wie, może kiedyś weźmie piosenkę na tapetę Ryszard Rynkowski?

bohemio

Yo te diré czyli pożeganie z Filipinami (i Filipinkami)

U nas do rangi symbolu urosła obrona oblężonego Zbaraża, reduta Ordona, Sowiński w okopach Woli czy wreszcie bohaterska i zarazem straceńcza obrona Westerplatte. Hiszpanie mają swój kościółek w Baler, gdzieś w filipińskiej dżungli, w którym przez 337 dni (od czerwca 1898 r. do czerwca 1899 r.) 50-osobowa załoga hiszpańska broniła się przed przeważającymi siłami wroga – próbującymi się wybić na niepodległość, z pomocą amerykańskiego Wielkiego Brata, Filipińczyków. Tłem wydarzeń było ostateczne rozsypywanie się tego, co jeszcze zostało z niegdysiejszego imperium, a w tym czasie z zamorskich kolonii zostały niemal wyłącznie wyspy – Kuba i Filipiny właśnie.

Obrońców nazywa się w hiszpańskiej tradycji „ostatnimi z Filipin” (los últimos de Filipinas) – ostatnimi dlatego, że od pewnego momentu walczyli zupełnie nadaremnie, odmawiając przyjęcia do wiadomości, że wojna się skończyła, a Hiszpania oddała Filipiny Stanom Zjednoczonym. Taka historia aż prosi się o film, i takowy oczywiście powstał, nawet niejeden. W odsłonie z 1945 r. pojawia się po raz pierwszy piosenka Yo te diré (Powiem ci) – śpiewa ją niejaka Nani Fernández. W 2016 r. powstała kolejna odsłona filmowa tej opowieści, nosząca tytuł 1898: Los últimos de Filipinas. I tam też jest nasza piosenka, tym razem w wykonaniu Alexandry Masangkay – odtwórczyni jedynej roli żeńskiej w całym filmie.

yo-te-dire

 

Wykonania z filmu niestety nie udało mi się znaleźć, jest więc zatem występ na jakimś kameralnym koncercie, a jeśli kogoś nie przekonuje Filipinka w wersji blondie, w bonusie dorzucam krótki popis wokalny będący częścią wywiadu z aktorką, przeprowadzanego bardziej na luzie w jakimś, najwyraźniej, barze.

 

 

La guerra di Piero

Antywojenna ballada śpiewana przez Fabrizio De André. Dowiadujemy się z niej, że humanistyczne rozterki podczas bitwy znacznie (do zera) zmniejszają szanse na przeżycie.

Fabrizio De André (1940-1999) – włoski poeta, autor tekstów, kompozytor i pieśniarz – w Polsce mało znany. Kto lubi piosenkę francuską spod znaku Brassensa, polubi też ten utwór De André.

la-guerra-di-piero-fabrizio-de-andre

Hurt

Przejmująca piosenka, podobnie jak przejmujące są losy Jamesa Logana – znanego również pod pseudonimem Wolverine. Jego supermoce, to szybka regeneracja tkanek pozwalająca na natychmiastowe gojenie się ran i wewnętrzny szkielet z niezniszczalnego adamantium (prawdopodobnie trudno się je maluje). Gdy potrzeba potrafi wysuwać szpony, które są jego główną bronią.

Piosenka znalazła się na soundtracku najnowszego filmu o tym superbohaterze, a na YT pojawiło się od razu mnóstwo teledysków pokazujących co bardziej pamiętne sceny z serii filmów o X-Men. Jeden z nich prezentujemy poniżej.

johnny-cash-hurt

PS. Znalazłem informację, że piosenka jest coverem, a oryginał zaśpiewany został Trenta Reznora z Nine Inch Nails. Najwyraźniej to taki przypadek, że cover przerósł popularnością oryginał.

Caravana

Pochodząca z Estremadury BambiKina, prywatnie Esther Méndez, wymyśliła sobie, że będzie śpiewała w stylu amerykańskiego folku – po hiszpańsku. I śpiewa – w moim odczuciu całkiem udatnie. A jak folk, to wiadomo – ballady, czyli piosenki opowiadające pewną historię. Już pseudonim artystyczny pani BambiKiny wiąże się z historią, a jest to historia pierwszego pobytu (wtedy jeszcze bliżej nieznanego) liverpoolskiego zespołu The Beatles w Hamburgu. Panowie występowali w raczej podłym lokalu o dość podejrzanej proweniencji, a mieszkali w nieogrzewanym magazynie małego kina – Bambi Kina właśnie.

A wracając do naszej folkowej Hiszpanki – dzisiaj prezentujemy utwór wokalno-instrumentalny pt.: Caravana. Co znaczy tytuł, każdy się domyśla, choć w piosence nie chodzi, jak sądzę, o sznur pojazdów ciągnący po pustyni (czy też prerii), lecz o samochód campingowy tudzież mieszkalną przyczepę. Historia jest raczej naszkicowana niż opowiedziana ze szczegółami, brakujące fragmenty trzeba sobie dopowiedzieć we własnym zakresie.

caravana

 

Spostrzegawczy również w teledysku bez trudu dostrzegą ślad fascynacji pani BambiKiny Beatlesami. Jaki? Zapraszam do dzielenia się swoimi typami w komentarzach – bezpośrednio w Fiszce Babel lub w jej emanacjach w mediach społecznościowych.