Diego Ojedę znamy już z wyśpiewanej w bibliotece (tudzież księgarni) piosenki Cómo te digo. Teraz poetę śpiewającego wspiera poeta recytujący, niejaki Carlos Salem. W ogólnym zarysie tematyka jest pokrewna, najogólniej rzecz biorąc tematy damsko-męskie. Tym razem mamy wgląd w męskie rozważania z perspektywy papierosa po. Quiero escribir una canción znaczy „chcę napisać piosenkę” i wskazuje na pewną autotematyczność utworu. Cóż, kiedyś poeci opiewali tragiczne piękno umęczonej ojczyzny, szarpanej górskimi wichrami bohaterskiej limby, wyrażali ból istnienia, albo przeciwnie – afirmację życia mimo przeciwności, szarpani namiętnościami, wadzili się z Bogiem, cierpiąc za miliony, a teraz w zasadzie tylko o jednym. O tempora, o mores!
Gatunek: poezja śpiewana
Cómo te digo czyli poezja śpiewana w bibliotece
Diego Ojeda wygląda na człowieka pełnego sprzeczności: z aparycji na poły drwal, na poły hip-hopowiec, z maniery scenicznej taki jakby poeta awangardowy. Widać, że celebruje każde słowo, zresztą nieprzypadkowo pewnie występ ma miejsce, jak się wydaje, w bibliotece. A w dodatku po zaprezentowaniu piosenki pt.: Cómo te digo (czyli „Jako rzekę ci ja”, ewentualnie „Jak już mówiłem”) Don Diego w tzw. gratisie dorzuca recytację swojego wiersza, noszącego, jak mi się udało ustalić w odrębnym śledztwie, tytuł El error.
A o czym ta piosenka? A o czym ten wiersz? Jak sam autor zapowiada na początku – o miłości niemożliwej.