Si esto es fe, czyli słowo na niedzielę

Może się czasem zdarzyć i tak, że dziewczyna przepędza swoje nastoletnie życie na ostrym imprezowaniu przy dźwiękach electro latino czy innego reggaetonu, a tu nagle i niespodziewanie, i to nie w drodze do Damaszku, a na letnim obozie w Hiszpanii ukazuje się jej Pan. W dodatku przemawia słowami piosenek Whitney Houston. Tak się objawia powołanie, choćby się miało inne plany. Kto nie wierzy, ma się okazję przekonać, oglądając film muzyczny pt. La llamada, czyli właśnie Powołanie.

I co wtedy robić? Jak odpowiedzieć? Dobre pytanie… Najlepiej, oczywiście, piosenką. Si esto es fe (Jeśli to wiara) – zastanawia się główna bohaterka, której głosu udzieliła Macarena García, odtwórczyni głównej roli w tym bardzo współczesnym filmie o powołaniu.

si-esto-es-fe

 

No quise mirar: wszyscy mówili, ale ona nie wierzyła…

Pamiętają Państwo to miłosne cierpienie, o którym śpiewała Carla Morrison w piosence pt.: Duele? Teraz mamy odpowiedź na pytanie, co się stało i próbę zdystansowania od bolesnej przeszłości. Diagnoza jest prosta: pan nie był, jak się wydaje, wobec pani do końca uczciwy, a pani oczywiście wmawiała sobie, że to nie tak jak mówią. Sytuacja trochę jak w kultowym Baranku taty Kazika. No quise mirar – nie chciałam patrzeć. No ale teraz trzeba się z tego otrząsnąć. Takie życie.

no-quise-mirar

Teraz Diego!

Stęsknili się Państwo za kanaryjskim bardem Diegiem Ojedą? Na pewno, kto by nie tęsknił za przedstawicielem młodego pokolenia, który nie wstydzi się poglądu, że poezja liryczna nie umarła, a jeszcze w dodatku umie śpiewać. Tym razem pan Diego w utworze Ahora (czyli po prostu Teraz), w duecie z kolegą z Meksyku, którym jest pan Edgar Oceransky.

ahora

Słodki kawałeczek szczęścia

Kolumbijskiego duetu Pedrina y Rio nie trzeba bywalcom tych łamów szerzej przedstawiać. Dzisiaj wykonają skoczną choć niepozbawioną gorzkawych akcentów kompozycję, której autorem jest niejaki Sergio Eulogio González. Nosi ona tytuł Pedacito de mi vida, czyli Kawałeczek mojego życia. Można tę wzruszającą historię odczytywać klasycznie: pani kocha pana, a serce jej cierpi. Ale w ten szczególny czas, gdy wkoło świąteczne przygotowania, pomyślałem sobie, że może tu chodzi o coś zupełnie innego. I nagle olśnienie – tak! Piosenka jest odą do świątecznego pierniczka. Przez cały rok wytęsknionego i wyczekanego.

pedacito-de-mi-vida

Kiedy powiem sobie dość

Niektórzy przyjaciele i sympatycy Fiszki Babel mogli mieć poczucie, że odszedłem tak nagle, bez porządnego pożegnania. Im właśnie dedykuję ten mały przedświąteczny prezencik muzyczny.

Pani Joss Stone ma taki projekt, że jeździ po świecie, spotyka się z rdzennymi mieszkańcami różnych egzotycznych jego zakątków i wspólnie z nimi muzykuje w lokalnych okolicznościach przyrody. Podczas pobieżnego oglądu widziałem na przykład sesję z Peruvian flute band na tle urwistej skały czy muzykantami z Gambii pod baobabem.

Mój świąteczny upominek to spotkanie Joss ze znaną już nam dobrze Natalią Laforucade, reprezentującą w tym folkowym projekcie piękny Meksyk. Panie chwilę rozmawiają w języku Szekspira, a następnie przechodzą płynnie do fazy śpiewania, już w języku Cervantesa. Treść piosenki w krótkich żołnierskich słowach można by streścić tak: se acabó, czyli „to koniec”. Ale że my poeci lubimy dzielić włos na czworo, utwór nosi tytuł Antes de huir czyli Przed odejściem, a tak po prawdzie to Przed ucieczką i zajmuje się, no właśnie…

antes-de-huir